Kartka z kalendarza 27 grudnia


27 grudnia 1587 w katedrze wawelskiej  Zygmunt III Waza został koronowany na króla Polski przez arcybiskupa gnieźnieńskiego i prymasa Polski Stanisława Karnkowskiego.

Zygmunt IIIWaza_koronacyjny_Soutman

Pod koniec XVI w. na Zamku w Niemodlinie miał miejsce osobliwy przypadek miłosny, który odbił się głośnym echem w całym regionie, a także znalazł swój finał przed obliczem króla polskiego Zygmunta III Wazy.

Otóż, przypadek ten zdarzył się po śmierci pana na zamku w Niemodlinie Baltazara Pücklera, syna Kaspra Pücklera. Baltazar był lojalnym poddanym cesarskim i właścicielem księstwa opolsko-raciborskiego, panem miasta i ziemi niemodlińskiej. Przedsiębiorczy hrabia dorobił się na hodowli świń, których podstawową dietą były żołędzie z okolicznych borów. Zmarł w 1591 r. mając 48 lat a pokaźny majątek po nim przejęła wdowa Polixena Nacher von Buchwald, córka starosty żagańskiego Grabusa von Nacher. Wyjątkowo przedsiębiorcza kobieta od razu zajęła się gospodarstwem, znacznie powiększając majątek. W 1594 r. nabyła za 8500 talarów Sowin, rok później – za 15 500 talarów – Ligotę Tułowicką. Gdy w 1604 r. nadarzyła się okazja, kupiła od Krzysztofa Świetlika von Gesätz Tułowice, za  bajońską sumę 16 250 talarów. Piękna i bogata wdowa nie mogła opędzić się od starających się o jej rękę adoratorów. Kapryśna kobieta, owszem, przyjmowała drogie podarki od kandydatów, jednak ani myślała dzielić się swoim łożem, a zwłaszcza pieniędzmi.

I tu rozpoczyna się historia, której rozjemcą był król Zygmunt III Waza.

O rękę bogatej wdowy, Polixeny starali się liczni szlachcice. Upartym graczem okazał się polski szlachcic Jan z Tarnowa, który w 1595 r. zjawił się przed bramą niemodlińskiego zamku w karecie wypchanej podarkami. Polixena przyjęła dary, stwierdzając jednak, że są zbyt skromne i nie może obiecać hrabiemu swojej ręki. Zirytowała absztyfikanta oznajmując, iż pierścionek zaręczynowy może potraktować jako zapłatę za gościnę na niemodlińskim zamku. Szlachcic wpadł w szał, gdyż żywił ogromne nadzieje na bogaty ożenek.

W kwietniu 1595 r. Jan z Tarnowa usiłował siłą zdobyć kapryśną wdowę. Najechał zamek w Niemodlinie, dokonując – jak podaje F. Idzikowski – „licznych aktów przemocy”, lecz celu nie osiągnął. Hrabia Tarnowski na czele swojego oddziału piechoty i jazdy obsadził niemodlińską zbrojownię, zagwoździł działa i tak wystraszył Polixenę i jej sędziwą matkę, że ta wkrótce zmarła .Przerażona wdowa zwróciła się do starosty opolskiego z prośbą o ochronę. Efekt był taki, że 1 maja 1595 r. 100 zbrojnych na koniach chroniło kobietę podczas jej podróży na pogrzeb matki do Kujaw. Hrabia Jan z Tarnowa nie zrezygnował ze starań o rękę i majątek wdowy po Pücklerze i 8 maja 1598 r. wniósł skargę przeciwko Polixenie o niespełnienie przyrzeczenia zawarcia małżeństwa. Hrabina oczywiście wszystkiemu zaprzeczyła i napisała list do króla polskiego Zygmunta III Wazy, zaklinając się w nim, że niczego Polakowi nie obiecywała. Sprawa przyjęła taki obrót, że do zbadania sprawy powołano specjalną komisję, która ostatecznie orzekła, że hrabina Polixena nie przyrzekła ręki Janowi z Tarnowa. Krewki Polak nie dawał jednak za wygraną i nadal próbował dochodzić swych praw pisząc również listy do króla Polski. Zygmunt III Waza, po zbadaniu sprawy upomniał kawalera.

Miłosne perypetie zrobiły się na tyle poważna, że 28 października 1598 r. starostwo w Opolu zakazało hrabinie Polixenie pod rygorem kary 1000 talarów składania Janowi z Tarnowa jakiegokolwiek przyrzeczenia małżeństwa. Wyciągając wnioski z niemiłej nauczki, Polixena dała się w końcu przekonać do zamążpójścia i jeszcze przed 1600 r. przyrzekła miłość hrabiemu Wiktorowi von Zierotin z Moraw. Po jej śmierci w 1609 r. gigantyczny spadek odziedziczyły dzieci z pierwszego małżeństwa.

 

Nie posiadamy portretu Polixeny ale w Muzeum Diecezjalnym w Opolu znajduje się epitafium Kaspra, Balthasara i Polixeny, które prawdopodobnie ufundowała Polixena w jednym ze śląskich warsztatów.

epitafium Polixena

Na podstawie F. Idzikowski, Opole. dzieje miasta do 1886 roku, Opole 2002