Zapach Jaśminu


POBIERZ PDF

Nowy rok i nowe możliwości. Wiele przed nami…. W ubiegłym tygodniu wspominaliśmy o naszych planach na przyszłość – sporo ich i sporo pracy nasz czeka – jednak styczeń, mimo iż prace nadal trwają, będzie miesiącem refleksji, zadumy i rozpamiętywania.

Za tydzień opowiemy, co nieco o losach niemodlińskiej twierdzy w XIX i XX wieku, a także o tym, co działo się z nią w ostatnich latach… aż do naszej ingerencji w ten monumentalny gmach. Tymczasem jednak, przejdźmy do spraw mniejszej wagi. Od dawna gromadzimy materiały na temat naszego Zamku – nie tylko historyczne, ale także liczne, mniej lub bardziej istotne ciekawostki. Wiecie, że niemodliński zamek „zagrał” kiedyś w filmie?

Tak! W maju Anno Domini 2005, w przestronnych wnętrzach naszego gmaszyska Jan Jakub Kolski (ten sam!) pracował nad jednym ze swoich filmów. Niemodliński zamek stał się scenografią dla słynnego Jasminum. Chcecie zobaczyć, gdzie przechadzał się brat Zdrówko? Gdzie spali i pracowali inni mnisi i dwie urocze kobiety, bohaterki filmu? Polecamy się na wycieczki inspirowane genialnym obrazem Kolskiego.

Jeszcze pół roku temu obiekt był niedostępny dla zwiedzających. Do czasu… Daliśmy się zauważyć, a pamięć o niebanalnym filmie przysporzyła nam kolejną grupę fanów, którzy śledzą nasze poczynania.

Tak pisano o nas w maju w serwisie polskanafilmowo.pl:

Późnorenesansowy zamek książąt opolskich w Niemodlinie wrócił do łask. Przez ostatnie lata obiekt znany z magicznego filmu Jasminum w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego pozostawał zamknięty, a prywatny inwestor nie kwapił się do inwestycji.

Niedawno budowla, po której przechadzali się mnisi z Jasminum została przejęta przez polską firmę Centrum z Łodzi. Nowy właściciel otworzył […] podwoje dla zwiedzających. 

 

To wszystko prawda! Magiczny film, a my mamy nadzieję, że udaje nam się podtrzymać klimat tego miejsca. Sam reżyser również pochlebnie wypowiadał się na temat naszego obiektu:

Na tydzień przed pierwszym dniem zdjęciowym zamieszkałem w zamku w Niemodlinie. Sam. Właściciel zamczyska zamykał na noc ciężką bramę, a przed odejściem życzył mi dobrej nocy. Dobrej, czyli wolnej od odwiedzin Białej Damy. Osóbka ta zatrzasnęła się w trumnie, w dniu swojego ślubu, kilka wieków temu. W drodze do sypialni, podniecona winem i nawoływaniami ukochanego, skręciła do zamkowej kaplicy i ukryła w stojącej tam trumnie. Weselnicy odnaleźli ją dopiero następnego dnia. Martwą.

Niewiele brakowało bym podzielił jej los, bowiem każdej nocy umierałem ze strachu. Za to w dzień pracowałem jak najęty. Ustawiałem kamery, projektowałem sceny, ujęcia i kadry. Wkrótce wpisałem się w zamkową codzienność tak bardzo, że produkcja mojego filmu zapomniał o mnie, a Biała Dama uznała mnie za zamkowego rezydenta. W dwa miesiące później, podczas montażu filmu, odkryliśmy z Wiciem (montażystą) białą postać przemykającą za oknem, w tle sceny kręconej w gabinecie przeora Kleofasa (Adam Ferency). Dała się sfotografować. Podglądała nas. Naprawdę.

jasminum

I jeszcze jedno zadziwienie. Przed wejściem do cel mnisich kazałem postawić karmniki podobne do ptasich. To w nich brat Zdrówko (Janusz Gajos) zostawiał jedzenie dla współbraciszków. Zawieszał nosidło na rozwidlonych kijach wbitych w gliniane klepisko, zabierał puste naczynia, zostawiał pod daszkami zupy i kompoty. Na dzień przed zakończeniem zdjęć kije… zakwitły. Tak, tak. Mam na to pięćdziesięciu świadków. Całą ekipę filmu. Zakwitł też płotek okalający stawek w celi brata Czeremchy (Krzysztof Pieczyński). Bez światła.

Dwudziestego ósmego dnia zdjęć, około północy poprosiłem Cydora (mojego asystenta) by towarzyszył mi w ostatniej zamkowej wyprawie. Przyświecając sobie telefonem komórkowym zeszliśmy do podziemi. Wkrótce dotarliśmy do krypty. Stanąłem naprzeciwko grobów i najciszej jak umiałem podziękowałem duchom za opiekę. Czyt.: http://niemodlinzamek.pl/jan-jakub-kolski-o-zamku/

Te słowa cieszą nas niezmiernie, mile łechcąc nasza próżność. A tak na poważnie, czujemy ogromną dumę z tego powodu, że możemy opiekować się obiektem o tak bogatej i różnorodnej historii. Również w dziedzinie kinematografii.

Rzecz jasna… polecamy się, jako lokalizacja na potrzeby filmów czy sesji fotograficznych. Wystarczy napisać!